Domowa granola z owocami i jogurtem stanowi dla mnie idealną kompozycję jesienno/zimowego śniadania. W zasadzie mam na nią ochotę dopiero wówczas, gdy za oknem robi sie zimno. Tak sycące śniadanie sprawia,że długo po nim czuję sie w pełni najedzona. Trudno wyobrazić sobie smaczniejszą granolę niż ta robiona własnymi siłami w zaciszu domowym. Mam wrażenie, że tej "sklepowej" zawsze czegoś brakuje. Raz jest za słodka, ma za mało bakalii nie mówiąc już o orzechach. Aby raz na zawsze poradzić sobie z tym problemem, postanowiłam przygotowywać własną wersję, która nie dość, że jest zdrowsza, ale i znacznie smaczniejsza. Możemy do tego użyć ulubionych bakalii, orzechów, czy płatków bądz po prostu resztek tych składników, które zalegają nam na półkach. Poniżej podaję przepis na granolę jaką ostatnio zrobiłam, ale można go oczywiście dowolnie modyfikować.
Składniki:
1 szklanka płatków owsianych lub orkiszowych
4 łyżki otrębów owsianych
4 łyżki siemienia lnianego
4 łyżki otrębów owsianych
4 łyżki siemienia lnianego
3 łyżki pestek dyni
3 łyżki ziaren słonecznika
ok. 80 g suszonej żurawiny
ok. 80 g orzechów laskowych i łuskanych migdałów
ok.50 g rodzynek
5 posiekanych suszonych daktyli
ok. 80 g suszonej żurawiny
ok. 80 g orzechów laskowych i łuskanych migdałów
ok.50 g rodzynek
5 posiekanych suszonych daktyli
5 łyżek amarantusa ekspandowanego
pół łyżeczki cynamonu
3 łyżki miodu
5 łyżek oleju rzepakowego
1/3 szklanki soku jabłkowego jednodniowego
3 łyżki miodu
5 łyżek oleju rzepakowego
1/3 szklanki soku jabłkowego jednodniowego
Na dużą brytfankę pokrytą papierem do pieczenia wsypujemy płatki owsiane, otręby, siemię lniane, pestki dyni, słonecznika oraz orzechy. Mieszamy je łyżką, aby powstał mix. Następnie podgrzewamy miód w rondelku, aby stał sie płynny, łączymy go z olejem oraz sokiem. Tak powstałą miksturą polewamy nasze suche składniki. Ugniatamy wszystko łyżką. Wkładamy do piekarnika nagrzanego na 150 C na 10-15 minut w międzyczasie minimum raz mieszając. Następnie dokładamy do naszej granoli rodzynki, żurawinę i daktyle i pieczemy wszystko dodatkowe 10 min. Pod koniec pieczenia dodajemy amarantus. Ważne, aby cały czas sprawdzać i pilnować, aby granola się nie przypaliła.
Wyciagamy brytfankę z piekarnika i czekamy, aż ostygnie. Możemy wówczas całość przesypać do słoika lub pojemnika.
Idealna granola! Domowa zawsze się sprawdzi :)
OdpowiedzUsuńNie ma to jak domowej roboty granola! Uwielbiam ten smak :)
OdpowiedzUsuńWyszlo bardzo smaczne. Mam pytanie, jak powinno to wygladac po upieczeniu? Moje oczekiwanie było, że wyjdzie chrupkie, ale wyszlo gumowate i wilgotne. Zastanawiam sie czy dobrze:)
OdpowiedzUsuńGranola dopiero po czasie nabiera odpowiedniej chrupkości, ale i tak z piekarnika powinna wyjść sucha Może następnym razem daj troszkę mniej soku :-) ja z kolei najczęściej ją przypalam...:-)
Usuń