Gdy sezon na jagody rozkwita na dobre pora zacząć przygotowywanie słodkich pyszności z ich udziałem. Jakiś czas temu oglądałam program ,w którym Jamie piekł wyglądajace po prostu obłędnie jagodowe bułeczki. O jakże wielkie zrobiły one na mnie wrażenie. Z dodatkiem kardamonu, skórki pomarańczowej i soku z pomarańczy urzekły mnie na dobre. Oczywiście najlepiej smakują dopiero co wyjęte z piekarnika, kiedy to kwaśne owoce kontrastują ze słodyczą ciepłego ciasta. Nie ma sie co więcej rozpisywać. Pora zabierać sie za pieczenie i jedzenie!!:-)
Składniki ( 4 duże bułeczki)
4 g suszonych drożdży
190 mln ciepłego mleka
płaska łyżeczka mielonego kardamonu
1 jajko
szczypta soli
100 g drobnego cukru ( ja dodałam cukru pudru)
25 g stopionego masła
400 g mąki + troszkę do posypania
Nadzienie:
200 g jagód
40 g drobnego cukru
pół pomarańczy
Drożdże rozpuszczamy w ciepłym mleku i odstawiamy na jakiś czas na bok. W międzyczasie ubijamy jajko ze szczyptą soli, dodajemy cukier, kardamon, stopione masło, 250 g mąki i na koniec mleko z drożdżami. Dokładnie mieszamy trzepaczka dodając pozostałe 150 g mąki, aby w ostateczności otrzymać jednolitą masę. Oprószamy je mąką, formujemy kulę i odstawiamy ciasto w ciepłe miejsce na 1 h pod przykryciem z folii spożywczej. Ciasto powinno podwoić swoja objętość. W międzyczasie wkładamy jagody wraz z cukrem do miski i ścieramy do niej skórkę z połowy pomarańczy oraz wyciśnięty sok. Owoce delikatnie ugniatamy. Jamie sugeruje, aby na papierze do pieczenie ułożyć kawałki masła oraz cukier decamera. Ja zrezygnowałam z tego punktu i też wyszło ok.
Nastepnie delikatnie rozciągamy ciasto na blacie, aby utworzyło prostokąt. Nabieramy łyżką połowę ugniecionych jagód i rozprowadzamy je po całej powierzchni. Ciasto może wydawać sie zbyt wilgotne, ale to nie szkodzi. Podnosimy brzegi ciasta i składamy je do środka, tworząc kopertę, nastepnie zwijamy je delikatnie ściskając. Kroimy ciasto na 4 równe części ( można na 6 wyjdą wówczas mniejsze bułeczki). Każdą z nich rozciągamy jak kiełbasę i zwijamy w dowolny węzeł. Układamy bułeczki na blasze, zostawiając między nimi wolne miejsce na urośnięcie. W kazdej bułce robimy wgłębienia i wkładamy do nich pozostałe jagody. Na wierzch nakładamy trochę powstałego soku jagodowego z miski. Posypujemy bułeczki odrobiną cukru i skórki z pomarańczy. Przykrywamy ściereczką i zostawiamy do wyrośniecia na 20 min. Po tym czasie pieczemy w piekarniku nagrzanym do 180 C przez ok 25 min, aż będą rumiane i chrupiące.
Przepis można znaleźć w książce "Wielka wyprawa Jamiego"
Ależ to musi być niesamowicie pyszne!
OdpowiedzUsuńPycha bułeczki! Jakie wypieczone i ile jagód :)
OdpowiedzUsuńsmakowicie wyglądają i bułeczki i fotki :)
OdpowiedzUsuńNo proszę, ile to może zdziałać piękne zdjęcie - a toż to najzwyklejsze drożdżaki z jagodami, haha ;P
OdpowiedzUsuńPysznie się prezentują!
Pozdrawiam!
N.
Połączenie z aromatem pomarańczy mnie intryguje, takie "wypasione" jagodzianki. :D
OdpowiedzUsuńWyglądają pysznie :) Też je widziałam i nawet się przymierzam :) Oby sezon jagodowy był dość długi :)
OdpowiedzUsuńRobiłam je - są absolutnie fantastyczne! :)
OdpowiedzUsuń